sobota, 4 października 2014

Rozdział 1

Kiedy wyciągałam książki z szafki, Aria stała przy mnie i cały czas mówiła a żeby jej przykro nie było to przynajmniej udawałam że ją słucham. Aria jest moją najlepszą przyjaciółką. W sumie można powiedzieć że jesteśmy jak siostry. Przyjaźnimy się odkąd zostałam adoptowana i wprowadziłam sie do Beacon Hill . Tylko ona nie zwracała uwagi na to jakich mam rodziców i tylko ona mnie wspierała kiedy inni wytykali mnie palcami na korytarzu. Wiedziała że zadając  się ze mną zepsuje sobie reputacje ale chyba nie zwracała na to uwagi. W wieku 4 lat moi prawdziwi rodzice oddali mnie do domu dziecka, gdzie spędziłam pół roku. Tak naprawdę nie pamietam nic z tamtego okresu czasu, wiem tyle ile powiedziały mi moje mamy. Tak, moje MAMY. Mam matki lesbijki tak dla jasności.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - spojrzałam na nią zdezorientowana. 
- Tak jakby - powiedziałam nawet na nią nie patrząc a ona jękneła z poirytowaniem. 
Szłyśmy w kierunku klasy przeciskając sie przez tłum uczniów na korytarzu. Nienawidzę szkoły, a jeszcze bardziej tych wszystkich ludzi tutaj. Kiedy juz dotarłyśmy do sali to usiadłyśmy na tyle klasy. Aria znów zaczęła mowić. Jest jeden plus w tym wszystkim, przynajmniej zajmuje jakoś ciszę i nie mam potrzeby odzywania sie. Nie lubie mówić bez potrzeby. Po chwili zadzwonił dzwonek na matematykę. Zanim pani nie ma, trzeba sie przygotować. Wyciągnęłam z torby słuchawki, podłączyłam je do iPoda i założyłam na uszy, położyłam sie na ławce i odpłynęłam w muzyce.


********


- Hej - krzyknęłam wchodząc do domu. Rozebrałam się i poszłam odnieść torbę do pokoju, który znajduje się na drugim piętrze po czym wróciłam na dół i poszłam do kuchni. 
- Cześć kochanie, jak tam w szkole? - kiedy tylko weszłam do kuchni zapytała moja mama, Rebeca. 
- Nic ciekawego, jak w pracy? 
- W porządku, jestem tylko trochę  zmęczona po tej nocce -  Uśmiechnęła się delikatnie i zaczęła myć naczynia. Dzisiaj była w szpitalu (bo tam pracuje) na nocke więc nie dziwie jej się.
- Daj pomogę ci. 
- Ja myje ty wycierasz? - usmiechnełam się i chwyciłam za ścierkę. Mam bardzo dobre kontakty z moimi mamami chociaż rzadko bywają w domu. Moja druga mama, Carrie, jest architektem dlatego często wyjeżdża i zazwyczaj siedzę z Rebeką, jeśli nie pracuje. Zwykle zwracam sie do nich po imieniu żeby było wiadomo o którą chodzi, same mnie o to prosiły. 

Po 10 minutach wycierania naczyń i śpiewania piosenek jakie przyjdą do głowy, poszłam do swojego pokoju. Podeszłam do garderoby, wyciągnęłam coś luźnego po domu i powędrowałam do łazienki, daleko nie miałam bo drzwi z łazienki mam w pokoju. Po prostu mam swoją osobną łazienkę. Przebrana podeszłam do komody i podłączyłam swojego iPoda do głośników po czym włączyłam muzykę. Uwielbiam muzykę, zawsze mnie uspokaja i pozwala oczyścić umysł. Poza tym tylko przy niej czuje się bardziej normalna. Jedyny sprzęt elektroniczny jaki posiadam to właśnie mój ukochany iPod. Nie mam ani telefonu, ani komputera, ani tableta, ani telewizora, nic z tych rzeczy. Moje mamy tego nie tolerują. Dobrze że w ogóle na iPoda się zgodziły.
 
 Rzuciłam się na łóżko i leżałam na plecach patrząc w sufit. Lubie patrzeć na mój sufit. Mam go zaprojektowanego na wzór nieba. Kiedy jest jasno to widać na nim chmury, a w ciemności widać mocno świecące gwiazdy, wyglada to bardzo realistycznie. 

Leżałam z jakieś pół godziny, dopóki nie usłyszałam pukania w okno. To zapewne Aria, mieszkamy obok siebie, tak że z mojego okna widać jej okno. Kiedy po prostu chcemy pogadać to do siebie przychodzimy, wchodząc przez okno po barierkach które są przymocowana do ścian domu. Nie wiem nawet dlaczego przechodzimy oknami ale przynajmniej jest ciekawiej.
Podeszłam i otworzyłam okno żeby dać jej wejść.
- Nie uwierzysz - powiedziała i usiadła na łóżku
- Co takiego?
- Jest impreza jutro i nie zgadniesz. Zaprosili nas - Wow, to coś nowego. Nigdy jeszcze nie zaprosili mnie ani Arii na impreze bo brali mnie za dziwaka a ją za przyjaciółkę dziwaka oczywiście.
- Kto cię zaprosił?
- Blake - to kapitan drużyny lacrosse i mega przystojniak, podoba się Arii tak jak i 90% dziewczyn w szkole - i nie zaprosił mnie tylko nas. - spojrzała na mnie. Tak oczywiście. Nie wiem czy pójdę, nigdy nie byłam na takiej imprezie.
- Chcesz iść?
- Jeszcze pytasz? Oczywiście że chce, to impreza u Blake'a. A ty idziesz ze mną, Rebeca na pewno się zgodzi.
- Wiem, z Rebeką nie będzie problemu. Po prostu nie wiem czy wytrzymam w towarzystwie tych ludzi. - stałam przy oknie i wpatrywałam się w niebo.
- Hej - podeszła do mnie - nie będziesz tam sama Sky, a jeśli nie wytrzymasz to możemy wyjść. - uśmiechnęła się do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech.
- No dobra - przytuliła mnie szybko i wróciłyśmy na łóżko.

Resztę wieczoru spędziłyśmy rozmawiając o tym co włożymy i obie stwierdziłyśmy że chyba będziemy musiały wybrać się na zakupy. Było już późno dlatego Aria wróciła do domu a ja poszłam się umyć po czym się położyłam i zasnęłam. Jutro czeka  mnie ciekawy dzień.

 
________________________________________
 
 
I oto jest pierwszy rozdział, mam nadzieje że nie zanudzam na początek. Bardzo serdecznie zapraszam do komentowania ^^
 

piątek, 26 września 2014

Prolog

Jestem z pozoru normalną dziewczyną. Może odrobinkę "odosobnioną od świata", miałam prawie że idealne życie. A przynajmniej tak mi się wydawało aż nie zjawił się On i nie wywrócił wszystkiego do góry nogami. Jedna osoba a potrafi zmienić tak wiele...


_______________________

Jak widac wzięłam się za pisanie. Moze nie wszyscy wiedzą, ale jedno 'opowiadanie' już pisałam. Szło dobrze dopóki hasła do tamtego konta nie zapomniałam xD No i cóż, tak wyszło :)